Forum Kamera!Akcja
http://www.forum.kameraakcja.pl/

Wykładowcy ze Szkół Filmowych
http://www.forum.kameraakcja.pl/viewtopic.php?f=9&t=2396
Strona 1 z 1

Autor:  Caroline [ 05 Lip 2007, 16:56 ]
Temat postu:  Wykładowcy ze Szkół Filmowych

Łódzka Filmówka... Na samo brzmienie nazwy tej renomowanej uczelni oczy zaczynają błyszczeć;)
Muszę ze smutkiem jednak przyznać, że pierwsze moje ważniejsze zetknięcie z nią, troszkę mnie rozczarowało. Nie chodzi o samą szkołę czy atmosferę, ale właśnie o panów wykładowców - wielu z nich to hmm... specyficzne osoby;)
Ale nie wszyscy są tacy straszni, broń Boże! Wielu pokazało wielką klasę, a jeden z wykładowców w szczególności...
Pozdrawiam łódzką kadrę i Panią z dziekanatu:P :)
Ciekawi mnie bardzo co Wy o nich sądzicie.
Niech moc Bergmana, Tornatore, Kieślowskiego (i innych wielkich) będzie z Wami!

Autor:  newImage [ 14 Lip 2007, 22:31 ]
Temat postu: 

Ciekaw jestem kto Ciebie tak potraktował ;)

Autor:  santi [ 15 Lip 2007, 09:23 ]
Temat postu: 

No cóż.. reżyserzy to szczególny gatunek ludzi a zwłaszcza w szkole nikt im nie płaci za to żeby byli sympatyczni. Taki to zawód który jednak wiąże się z pewnym samouwielbieniem, egoizmem i zblazowaniem. Generalnie wszyscy znani mi ludzie którzy dążą do reżyserii albo już są reżyserami mniej lub bardziej znanymi mają, mówiąc brzydko, lekko nasrane w głowach. I z tym trzeba żyć. Jedni mają nawalone bo osiągnęli sukces i im się przewróciło, inni bo go nie osiągnęli i są wściekli na świat. Jedni i drudzy mają z definicji pewną artystyczną korbę.

Trawestując Emmę z "Lata Muminków" - "nie wyobrażaj sobie że życie w filmie to taniec na płatkach róż".

Tak czy owak prosiłbym zawczasu o nie szafowanie nazwiskami. Co innego poznać kogoś przez lata a co innego opierać się na pierwszym wrażeniu i wygłaszać opinie, które mogą się okazać krzywdzące.

Niech moc Lucasa, Spielberga i Camerona (i innych wielkich) będzie z Tobą.

Autor:  newImage [ 15 Lip 2007, 11:25 ]
Temat postu: 

santi napisał(a):
No cóż.. reżyserzy to szczególny gatunek ludzi

...i nie tylko, generalnie to indywidualiści pozytywnie na/kręceni.

Autor:  santi [ 15 Lip 2007, 15:57 ]
Temat postu: 

Nakręceni na pewno ale nie generalizowałym z tym "pozytywnie". Sorry, żadnych nazwisk.

Autor:  newImage [ 15 Lip 2007, 16:18 ]
Temat postu: 

Spoko, ja nazwisk nie chcę znać a tym bardziej podawać ich na forum ogólnym.
Większość "pozytywna" choć są jak wszędzie, wyjątki.

Autor:  Caroline [ 17 Lip 2007, 16:35 ]
Temat postu: 

santi napisał(a):
Generalnie wszyscy znani mi ludzie którzy dążą do reżyserii albo już są reżyserami mniej lub bardziej znanymi mają, mówiąc brzydko, lekko nasrane w głowach.



Czy ja też mam nasrane w głowie?:P Widocznie mniej lub bardziej, ale mam :mrgreen:
Na razie jednak może mniej. Jeżeli natomiast zbyt dużo czasu spędzę w Filmówce... Tak. Wtedy będzie baaaaardzo nieciekawie. Cóż, Filmówka manieruje i taka jest prawda. FILMÓWKA MANIERUJE - niech nikt temu nie zaprzecza! Mam tylko nadzieję, że ludzie "spoza branży" nie dadzą zbyt mocno ześwirować. 8)

Autor:  santi [ 18 Lip 2007, 12:25 ]
Temat postu: 

Cytuj:
Czy ja też mam nasrane w głowie?:P

Hmm... pytanie podchwytliwe. Gdybyś jeszcze wiedziała co ja przeżyłem z reżyserami płci żeńskiej :/

Jakby się zastanowić to większość artystów jest zmanierowana. Przynajmniej artystów-artystów. Z artystą-rzemieślnikiem da się dogadać.

Autor:  Caroline [ 18 Lip 2007, 13:27 ]
Temat postu: 

Wielu uważa siebie za artystów. Ale czy jest się artystą - artystą czy artystą - rzemieślnikiem, to już ocenia publiczność a nie my sami.

Głupio tylko, że jeżeli ktoś wyskakuje na scenę z mikrofonem, pokręci tyłkiem i zaśpiewa coś kwilącym głosikiem albo namaluje obraz "Biały na białym" już jest uważany za artystę bez dodatkowego określenia "rzemieślnik" czy "artysta". Ale może to dlatego, żeby nie było im przykro :) Prawda w oczy kole - podobno :P

[ Dodano: Sro Lip 18, 2007 2:58 pm ]

newImage napisał(a):
generalnie to indywidualiści pozytywnie na/kręceni.


Większość z wykładowców - reżyserów (bo o nich mowa) pozytywnie nakręcona jest tylko pod względem swojej osoby. Niestety, taka swoista "mania wielkości" - dzięki Ci, Louis de Funes, że pokazałeś nam prototyp. Tyle, że Twoja postać była sympatyczna... :( (no i nie byłeś reżyserem :P )

Autor:  santi [ 18 Lip 2007, 14:12 ]
Temat postu: 

Caroline napisał(a):
Głupio tylko, że jeżeli ktoś wyskakuje na scenę z mikrofonem, pokręci tyłkiem i zaśpiewa coś kwilącym głosikiem albo namaluje obraz "Biały na białym" już jest uważany za artystę bez dodatkowego określenia "rzemieślnik" czy "artysta". Ale może to dlatego, żeby nie było im przykro Prawda w oczy kole - podobno

Gorzej jeśli ktoś wyskoczy z kamerą, nakręci jakiś bełkot i ludzie się potem onanizują jakie to artystyczne i och i ach.

Autor:  Caroline [ 18 Lip 2007, 15:56 ]
Temat postu: 

Myślę, że na jedno wychodzi. Tyle tylko, że Ty zajmujesz się filmem i to Cię po prostu bardziej drażni.

Autor:  santi [ 18 Lip 2007, 21:23 ]
Temat postu: 

Niekoniecznie. Różnych znam artystów-artystów i ci "niefilmowi" też potrafią zirytować. Ale fakt: przy pracy nad filmem jest jednak więcej spięć. Pewnie jestem zbyt przyziemny i pragmatyczny w kwestiach technicznych.

Autor:  Caroline [ 23 Lip 2007, 17:46 ]
Temat postu: 

Dobrze, że w Filmówce nie poświęcają tak wiele uwagi sprawie technicznej filmu, ale raczej jego walorom artystycznym - przede wszystkim treści, no i pomysłowi ogólnemu (chodzi mi oczywiście o egzamin :wink: ) :D
Dziękuję za rozwinięcie tematu, jednak przykro mi, że nikt nie chce wypowiedzieć się o wykładowcach (niekoniecznie przecież łódzkich, ale też katowickich albo być może nawet tych ze szkół teatralnych). Dobrze jest wiedzieć czego można się spodziewać, kiedy idzie się na egzamin (mnie nikt nie ostrzegł - a było jak było :P ), a potem czego można spodziewać się w czasie trwania roku akademickiego.
Cóż, ma nadzieja nie ustaje... :mrgreen:

p.s. Santi, może wiesz coś na temat reżyserii w warszawskiej PWST?

Strona 1 z 1 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/